Serwis obecny w sieci od 1996 roku! Bogaty zbiór unikalnych zdjęć i grafik Kalisza! Historia miasta od dziejów prastarych po II wojnę światową! Opisy obiektów architektonicznych oraz życia w dawnym Kaliszu! Kronika ważnych wydarzeń historycznych! Najstarsze zachowane plany miasta on-line! Czytelnia starych książek on-line! Skrócona historia miasta w 17 wersjach językowych!

Poczekalnia
Tajemnica podziemnej krypty

W dawniejszych czasach zmarłych grzebano nie tylko na cmentarzach. Czyniono to także w podziemnych kryptach, znajdujących się w prawie każdej świątyni. W ciągu wielu wieków istnienia tych kościołów i związanego z nimi użytkowania grobowców, co jakiś czas dochodziło do ich przepełnienia. Musiano je oczyszczać i porządkować. W trakcie tych prac szczątki zmarłych oraz pozostałości szat i trumien, często z dekoracyjnymi obiciami, wydobywano z krypt i składano we wspólnych mogiłach na cmentarzach, zaopatrywanych zwykle w specjalne, okolicznościowe tabliczki funeralne, takie jak np. umieszczona na miejscu pochówku dokonanego w maju 1846 roku na cmentarzu przykościelnym znajdującym się obok świątyni OO.Reformatów (dzisiejszy kościół parafii Świętej Rodziny): "Tu w objęcia matki ziemi, Są złożone kości ludzi, Które kiedyś razem z twe mi Na sąd Boga anioł zbudzi. Niech odpoczywają w pokoju!"

Nie wszystkie jednak krypty grobowe w podziemiach kaliskich świątyń są puste. W wielu z nich do dnia dzisiejszego spoczywają prochy duchownych diecezjalnych (jak np. prymasa Stanisława Karnkowskiego, zmarłego w 1603 r. i zgodnie z jego wolą pochowanego w dawnym kościele jezuickim w Kaliszu, skąd przeniesiono je w 1798 r. do ówczesnej kaliskiej kolegiaty oraz pierwszego biskupa kujawsko-kaliskiego Andrzeja Wołłowicza zmarłego w 1822 r. - w podziemiach bazyliki p.w. Wniebowzięcia NMP), zakonników oraz szeregu osób świeckich, których nazwiska na trwałe weszły na karty dziejów nadprośniańskiego grodu.

Dotarcie do tych pochówków jest najczęściej bardzo utrudnione, a niekiedy wręcz niemożliwe. Istnieją zapewne także i takie krypty, o których dzisiaj nie posiadamy bliższych informacji, a nawet takie, o których nic nie wiemy. Te ostatnie swoją obecność ujawniają dopiero podczas prac ziemnych prowadzonych we wnętrzach kościelnych.

Na tego rodzaju, nieznane krypty natrafiono w Kaliszu w latach osiemdziesiątych XX wieku. Miało to miejsce, dokładnie mówiąc, w lutym 1983 roku w prawej nawie kościoła pojezuickiego p.w. św.Wojciecha i Stanisława (obecny Kościół Garnizonowy). Podczas prowadzonych tam wówczas prac, związanych z zakładaniem instalacji centralnego ogrzewania, ekipa budowlano-remontowa Przedsiębiorstwa Konserwacji Zabytków w Poznaniu natrafiła na ciąg czterech krypt grobowych usytuowanych wzdłuż wspomnianej nawy kościoła, tuż przy jego ścianie zewnętrznej. Po ich odkryciu przeprowadzono tam niezbędne badania archeologiczne, w trakcie których okazało się, że dwie spośród nich były znacznie, żeby nie powiedzieć: całkowicie, zniszczone, trzecia - z uwagi na bardzo ograniczony dostęp - rozpoznana została tylko fragmentarycznie, natomiast czwarta dostarczyła bogatego materiału. Odkryto w niej bowiem pozostałości ośmiu pochówków - szczątki ludzkie, lepiej lub gorzej zachowane trumny wraz z metalowymi okuciami (w tym dwie trumny z "wizjerami" umieszczonymi na wysokości twarzy zmarłego) oraz pozostałości staropolskich ubrań (fragmenty żupana i kontusza, atłasowy czepek oraz wyroby skórzane: buty i pasek z żelazną sprzączką i płóciennymi rapciami służącymi do przymocowywania szabli). Trumny pozbawione były jakichkolwiek napisów umożliwiających, bądź choćby sugerujących, bliższą identyfikację pochowanych w nich osób. Fakt ten jednak nie powinien nikogo dziwić, bowiem tego rodzaju dane pojawiają się na trumnach bardzo sporadycznie i o ile w ogóle występują, to dotyczą prawie wyłącznie przedstawicieli najwyższych elit dawnego, staropolskiego społeczeństwa.

Niemniej jednak, dalsze badania przyniosły nieoczekiwane rezultaty. Po szczegółowych analizach antropologicznych, w wyniku których uzyskano informacje o płci i wieku osób pogrzebanych w tej krypcie, sukcesem zakończyły się również poszukiwania historyczne. Dla tych ostatnich punkt wyjścia stanowiła dokładna analiza treści barokowego epitafium, wykonanego z czarnego marmuru i umieszczonego na prawej ścianie prezbiterium pojezuickiej świątyni. Wysunięte wówczas przypuszczenie, że odkryta i zbadana krypta może mieć z nim związek, potwierdziły dalsze studia. W ich trakcie okazało się, że w interesującym nas grobowcu w rzeczywistości spoczęły osoby wymienione na epitafium - Andrzej Jędrzej (1629-1684) i Józef (1672-1690) Zalescy oraz Maciej Konstanty Waliszewski (1641-1695) i jego córka Krystyna (zm. ok. 1685-1690), która "... jeszcze nie rozwiniona, zabrana w roku drugim życia, smutnych rodziców łzami zalała...".

Kolejnych, bardzo istotnych informacji niezbędnych do prawidłowego zidentyfikowania pozostałych zmarłych pochowanych w krypcie, dostarczyła lektura "Herbarza Polskiego" opracowanego przez jezuickiego matematyka i heraldyka Kaspra Niesieckiego, uzupełnionego i wydanego drukiem przez J.N.Bobrowicza w połowie ubiegłego stulecia. Autor tego "Herbarza" był związany z Kaliszem - tu m.in. po 1710 roku przez kilka lat wykładał w miejscowym kolegium jezuickim etykę i matematykę - i jak należy sądzić podanym przez niego informacjom można zaufać i uznać je za wiarygodne. Lektura tego kilkutomowego dzieła pozwoliła nie tylko uzyskać dodatkowe wiadomości o wymienionych wyżej zmarłych, ale także na zidentyfikowanie pozostałych osób. Okazali się nimi: Konstancja Zaleska, siostra Józefa i szwagierka Macieja Konstantego Waliszewskiego, jej mąż Władysław Poniński oraz ich córka Józefa. Ostatnią z osób pochowanych w tej krypcie, której szczątki zarejestrowano w postaci skupiska kości umieszczonego w narożniku komory grobowej, identyfikować możemy hipotetycznie z Sarą Zaleską. Była ona żoną Stanisława, pełniącego wielokrotnie ważne funkcje w zarządzie miejskim siedemnastowiecznego Kalisza - członka kaliskiej ławy sądowej, radnego, wójta, a nawet burmistrza naszego miasta (w 1604 r.). Należała do osób zamożnych i w 1606 roku ofiarowała kaliskim jezuitom dom z ogrodem przy ul. Łaziennej oraz sumę 2.000 złotych, z przeznaczeniem całej tej darowizny na utworzenie bursy. Bursa ta niebawem też powstała i zwana była Bursą Ubogich lub Muzyków - "Bursa pauperum vel musicorum".

Również i pozostałe osoby pochowane w podziemnej krypcie grobowej u kaliskich jezuitów w znaczący sposób zapisały się w dziejach naszej siedemnastowiecznej Ojczyzny, która - jak pamiętamy - w owym czasie uwikłana była w liczne konflikty zbrojne (z Moskwą i Tatarami). Sądzę zatem, że warto podać o nich nieco więcej szczegółów, zaczerpniętych przede wszystkim ze wspomnianego już "Herbarza" K.Niesieckiego.

O Andrzeju Zaleskim herbu Lis, którego rodzina wywodziła się z województwa sieradzkiego, napisał on następujące słowa: "... Jędrzej, pułkownik województwa kaliskiego, do wojny prawie urodzony, czy na Sejmy posłując, czy na trybunałach zasiadał, wszędzie dobra ojczyzny, słuszności upatrywał, (...) ze światem się rozstał w r. 1685; (...) przybrał był sobie w dożywotnią ligę Krystynę Czarniecką herbu Łodzią, siostrę Stefana pisarza polnego koronnego, z niej się dwie córki wychowały (bo syn [Józef - przyp. JAS] w ośmnastym roku zniknął) - Helena lmo voto Maciejowi Waliszewskiemu, pisarzowi ziemskiemu sieradzkiemu, oddana (...) i Konstancya, Władysławowi Ponińskiemu podkoniuszemu koronnemu zaślubiona; była to pani i rozsądku i pobożności pełna, leży w Kaliszu przy ojcu...". Andrzej Zaleski wojując i posłując z pewnością często przebywał "poza domem". Tam też zapewne zmarł, bo jego szczątki spoczywały w trumnie w warstwie litego wapna, sprawiając wrażenie, że są w nim "zatopione". Fakt ten świadczy o tym, że od chwili jego śmierci do czasu złożenia w grobie upłynęło sporo czasu, potrzebnego przypuszczalnie do przetransportowania go do Kalisza. Zabieg posypywania ciała zmarłego wapnem (w celu spowolnienia procesu jego rozkładu) stosowano bowiem w dawnych czasach powszechnie w sytuacjach, w których zamierzano je transportować na znaczne odległości.

W tym miejscu wypada jeszcze dodać, że w trumnie (z kolistym "wizjerem") mieszczącej szczątki jego syna Józefa, znaleziono także pozostałości wspomnianego już wcześniej stroju staropolskiego. Stanowiły je, oprócz czepka na głowę, butów i skórzanego paska, fragmenty żupana wykonanego z brązowego atłasu, spinanego kulistymi guzikami i posiadającego brzegi obszyte jedwabnym sznurkiem oraz resztki kontusza (lub ferezji) uszytego z atłasu z roślinnym wzorem, którego rękawy spinane były na żelazne haftki.

Z kolei o rodzinie Waliszewskich herbu Leszczyc, wywodzącej się również z województwa sieradzkiego, K.Niesiecki napisał: "... Dobrogost Skarb Waliszewski z Maryanną Suską spłodził Macieja Konstantego pisarza ziemskiego sieradzkiego, ten najprzód na dworze Mikołaja Prażmowskiego arcybiskupa Gnieźnieńskiego, potem na królewskim Michała Króla [Korybuta Wiśniowieckiego] poleru nabywszy, sekretarzem Moskiewskiej Komissyi stanął [chodzi tu o "wieczysty" pokój z Rosją zawarty w 1689 r. i zwany często "pokojem Grzymułtowskiego" - przyp. JAS.], więc na sejmy różne posłując, marszałkując sejmikom, tyle zebrał szacunku cnót swoich, że mu pióro ziemskie sieradzkie wolnemi głosami oddane, które przez lat dziesięć piastował (...). Złączył się (...) 2do voto z Heleną ze Smardzewa Zaleską...", z którą miał córkę Krystynę zmarłą w wieku 2 lat, pochowaną w dziecinnych bucikach w niewielkiej trumience z "wizjerem".

Natomiast o Władysławie Ponińskim herbu Łodzią, z dzieła K.Niesieckiego dowiadujemy się, że: "...Władysław, z młodych lat dworzanin Króla Jana III [Sobieskiego], potem w wojsku zaciągu cudzoziemskiego na Wiedeńską ekspedycyą oberszlejtnant [w 1683 r.], gdzie też pod Stefanopolem w potyczce przeciw Turkom miał komendę wojska. Na sejmikach średzkich marszałkował kilka razy, skąd na sejmy walne i do króla, posłem był wysłany, osobliwie starostą wschowskim będąc, pierwszy poseł z wielkopolskich województw na sejmie Corronationis Augusta II [w 1694 r.] nim marszałek stanął, trzymał laskę i izbę poselską do zgodnej elekcji pociągnął, za co mu dano także podkoniuszowstwo koronne. Mąż wielkiego obrotu i Pańskiego serca miał za sobą Konstancya Zaleską herbu Lis, z niej spłodził córkę Józefę, ta w panieństwie świętobliwie zmarła, w kościele (...) kaliskim, z ojcem i matką, pogrzebiona...".

Kończąc te krótkie uwagi o odkryciu w podziemiach pojezuickiej świątyni krypty grobowej Zaleskich-Waliszewskich-Ponińskich, dodać również wypada, że osoby w niej pochowane, oprócz licznych swych zasług dla naszej Ojczyzny, były również dobrodziejami kaliskich Jezuitów, a związek z Kaliszem potwierdziły jeszcze dodatkowo pragnieniem spoczęcia w nim na wieki.

Jerzy Aleksander Splitt